Podczas naszego poprzedniego pobytu w Czarnogórze dowiedzieliśmy się od właścicielki domu w którym mieliśmy nocleg, że warto odwiedzić Donje Lastve, która jest przepiękną, kameralną miejscowością. Niestety, wtedy nie udało się nam tam dotrzeć, gdyż mieliśmy jeszcze w planach wyjazd na wybrzeże. Tym razem, będąc znów w przepięknej Zatoce Kotorskiej odkrywaliśmy nowe dla nas miejsca, dzięki temu udało się nam znaleźć czas na zwiedzanie polecanego miejsca.
Z naszych okien mogliśmy obserwować wierzchołki gór, a także morze wyłaniające się zza dachów sąsiednich budynków, z drugiego pokoju widzieliśmy masyw górski Vrmac, na którym mogliśmy wypatrzeć pojedyncze kamienne domy, a także kościołek, z którego dwa razy dziennie dzwony radośnie biły Ave Maria. Byliśmy bardzo ciekawi tego miejsca, sprawdziliśmy na mapie jak nazywa się wioska i tego samego dnia wybraliśmy się na długi spacer.
Nasza piesza wycieczka rozpoczęła się od położonej w pobliżu mariny, następnie spacerowaliśmy wzdłuż brzegu morza podziwiając majestatyczną zatokę. Boka Kotorska jest uważana za jeden z najpiękniejszych zakątków Adriatyku, według niektórych jest właśnie tym najznakomitszym. Za każdym razem, widok był urzekający, masyw górski, we wrześniowych promieniach słońca zdawał się być szafirowy, czarująca toń spokojnej wody, w której falach, kołysały się niespiesznie zacumowane łódki, ale przede wszystkim migoczące na tafli wody promienie słońca.
Idąc deptakiem, nasza codzienną trasą, przechadzaliśmy się również prestiżowa częścią mariny Porto Montenegro, która powstała w miejscu zbrojowni po stoczni morskiej, warto zaznaczyć, że w XIX wieku znajdował się tam morski arsenał wzniesiony przez Austriaków. Stocznia została kupiona przez kanadyjskiego miliardera, który miał marzenie przekształcić ją w miejsce szyku i luksusu. Jak jest w rzeczywistości ? jest to bardzo wytworny punkt miasta, gdzie na lądzie możemy podziwiać piękną zabudowę, w której mieszczą się jedne z najdroższych butików światowych projektantów mody, jak również wytworne restauracje serwujące dania z najlepszych światowych kuchni. Marina również pełni funkcję wypoczynkową, na jej obszarze znajdują się prestiżowe strefy odnowy biologicznej jak i kompleksy sportowe. W przystani możemy nacieszyć oko imponującymi jachtami.
Następnie, idąc wzdłuż linii brzegowej dotarliśmy do przepięknej Donji Lastvy, wtedy przypomniałam sobie, że już tam byliśmy, podczas naszych pierwszych wakacji w Czarnogórze, jechaliśmy wieczorem od Kotoru do Ulcnji, nie skorzystaliśmy wtedy z przeprawy promem, chcieliśmy zobaczyć trochę okolicy Zatoki Kotorskiej. Pamiętam jak dziś, doświadczając jej piękna i spokoju miałam aż łzy szczęścia, że było mi dane tam być chociaż chwilę.
Słonecznym, wczesnym popołudniem nie było tam prawie nikogo, mieliśmy idealne warunki na spacer wąskimi uliczkami, jest to wyjątkowo urocze miasteczko ciągle nieodkryte jeszcze przez turystów. Następnie, nasza trasa biegła już ku Gornji Lastvie, droga była dość stroma, otaczała nas intrygująca, śródziemnomorska roślinność którą uwielbiam, w szczególności dzikie, przydrożne krzewy granatu, których owoce idealnie komponowały się kolorystycznie z nieskazitelnie błękitnym niebem. Im wyżej i dalej szliśmy, widzieliśmy coraz to więcej opuszczonych kamiennych domów. W końcu dotarliśmy w nasze bajeczne miejsce.
Gornja Lastva znajduje się na wysokości 300 m.n.p.m.w na zboczu góry Vrmac. Rozpościera się stamtąd spektakularna panorama zatoki Tivatu sięgająca również dalej za półwysep Lustica, na otwarte morze.
Według informacji do których udało nam się dotrzeć, wioska pojawia się już w Statucie miasta Kotor, w XVI wieku, określona jako część okręgu kororskiego. Na swoim terytorium mieściła około 20 kamiennych domostw. Na większości podwórzy do dziś znajdują się winnice, tajemnicze ogrody, kamienne ławy.
Najlepiej zachowane i najbardziej dostojne domy pochodzą z XIX wieku. Osada była samowystarczalna, żyzne gleby dostarczały tyle pożywienia aby zaspokoić głód wszystkich mieszkańców, działało tam również kilka tłoczni oliwy, a także młyn wodny do mielenia maki.
Pobliskie stoki porastały winnice, gaje oliwne i sady. Spacer po tym, magicznym miejscu był jak przeniesienie się do krainy baśni. Udało mi się spełnić jedno, z tych piękniejszych marzeń by być w bajkowym miejscu obfitującym w dziką florę i unikatowa architekturę jednocześnie będąc tam tylko we dwoje.
W I połowie XX wieku Gornja Lastva liczyła sobie około pięciuset mieszkańców jak również więcej niż setkę domostw. Po II Wojnie Światowej wioska zaczęła się wyludniać ze względów ekonomicznych, mieszkańcy zaczęli wynosić się bliżej morza i większych miast czy miasteczek Zatoki Kotorskiej. Dziś wioskę zamieszkuje kilka osób, gdy tam byliśmy widzieliśmy tylko kilka zamieszkanych domów. Barokowy kościołek, z którego słyszeliśmy codziennie dzwony, jest pod wezwaniem Narodzenia Matki Boskiej, został ufundowany w 1410 roku.
Comments